Żyjemy w ciągłym pędzie, pośpiechu. Czasami spoglądając na siebie mamy wrażenie, że biegamy jak chomiki w kołowrotku. Sporadycznie zdarza nam się zatrzymać na chwilę. Spoglądamy na to wszystko i zauważamy, że nie tak to powinno wyglądać. Przyglądając się swojej diecie też nie zauważamy wiele dobrego. W ciągu tygodnia szybki obiad z mrożonki.
W weekend McDonald lub pizza. Dziecko do szkoły dostaje danonka i knopersa. No, może czasem jabłko, gdy dopadną nas wyrzuty sumienia. Raz na jakiś czas robimy fajny, tradycyjny obiad, z dużą ilością warzyw, może z surówką. I pędzimy dalej.
Dalajlama powiedział pewne zdanie, które uważam za bardzo trafne „Człowiek poświęca swoje zdrowie by zarabiać pieniądze. Następnie poświęca swoje pieniądze, by odzyskać zdrowie.” Co wy na to? Czy to nie paranoja co robimy? Może warto trochę się zastanowić i wprowadzić jakieś małe zmiany?
Nie jestem fanką rewolucji. Uważam, że wszystkie rewolucje, prędzej czy później, kończą się upadkiem. Inaczej sprawa ma się z ewolucją. Może warto coś zmienić w naszym życiu? Nie muszą to być drastyczne zmiany, ale jedna niewielka zmiana, które pozwoli nam się zastanowić nad naszą codziennością. Z większą wagą podchodzić do niektórych aspektów naszego życia.
Postawmy na jedzenie. Wprowadźmy do naszej diety warzywa i owoce. O wszystkich wartościach, które dla nas mają nie trzeba wiele się rozpisywać. Wszyscy wiemy, że to samo zdrowie. Chociaż, czy na pewno?
Zastanawialiście się gdzie są hodowane warzywa i owoce, które kupujecie? Czy pole, na którym rosną nie jest koło trasy szybkiego ruchu, gdzie przejeżdżają setki samochodów dziennie, zostawiając cudowny ołów? No właśnie. Skoro mamy postawić na zdrowie może warto zrobić to porządnie. A co powiecie na eko warzywa?
Pytanie co to są eko warzywa?
Odpowiadam. Rolnik, zgodnie z prawem unijnym, może nazwać swoją uprawę ekologiczną, gdy przynajmniej 95% produkcji jest ekologiczna. Co to znaczy ekologiczna? Sposób uprawy wygląda następująco. Na niewielkich poletkach, obok siebie, rolnik sadzi różne warzywa i owoce. W kolejnym sezonie zmienia ich zasadzenie, co powoduje, że gleba się nie wyjaławia. Jest to tak zwany płodozmian.
Nawozy, które można stosować muszą być naturalne, czyli może to być obornik i kompost. W tej sytuacji przydałyby się zwierzęta, no ktoś ten obornik musi wyprodukować. Trzeba wiedzieć czym są żywione zwierzęta. Podrzucanie obornika od zwierząt, które były by żywione sztucznymi paszami z dodatkiem antybiotyków czy hormonów, nie miało by żadnego sensu. Przeważnie więc rolnicy sami hodują zwierzęta, których nawozy wykorzystują. Mają wtedy stu procentową pewność, jak były żywione zwierzęta.
Abstrahując od eko warzyw i owoców, nie myślicie, że miło jest zjeść coś mając świadomość, że przy tym nie robimy krzywdy innym? Zwierzęta z eko hodowli żyją w oborach, na często zmienianej ściółce, nie są karmione nie wiadomo czym. Nie wolno karmić ich karmami przemysłowymi. Żyją jak normalne zwierzęta kiedyś, a nie tuczniki dziś, gdzie po 3 miesiącach świnia uważana jest za dorosłą i ma ważyć 300 kg.
Zastanówmy się jak to jest z tymi etykietami na ekologicznej żywności. Tu muszę przyznać, że idąc do sklepu możemy czuć się zagubieni. Etykiety mówią o karmie „ bio” , „eko” czy „organicznej. Co to jest? Wszystko to samo. Tutaj już sprzedawcy rozwinęli swój zmysł handlowy i zachęcając nas do zakupu stworzyli chwytliwe skróty i nazwy, które nie są niczym innym jak chwytem marketingowym.
Wszystkie te produkty muszą mieć unijny certyfikat. Charakterystyczny zielony listek z dwunastu gwiazdek jest zapewnieniem, że są to eko warzywa. Inaczej wygląda sprawa z żywnością, gdzie jest etykieta „ zdrowa żywność”. Jest to zwykły slogan reklamowy. Taką etykietę może mieć każdy producent, gdyż nie jest ona obwarowana żadnymi przepisami, a umieszczający ją nie musi przestrzegać żadnych norm.
Niestety, rynek produktów eko rozwija się co raz lepiej, a to znaczy, że jest to świetne miejsce dla wszelkiej maści naciągaczy i oszustów. Nawet w sklepach ze zdrową żywnością możemy trafić na produkty, które nie są ekologiczne. Nie ma rady. Musimy czytać etykiety i dokładnie sprawdzać co znajduje się w danym produkcie. To, że chcemy odżywiać się lepiej nie oznacza, że musimy dawać się nabić w butelkę.
Eko warzywa i owoce mają jedną zasadniczą wadę. Niestety ich ceny są dużo wyższe od warzyw i owoców uprawianych przemysłowo. Musimy pogodzić się z tym, że za jakość i zdrowie trzeba zapłacić. Może jednak warto? Może lepiej wydać te pieniądze na porządną żywność, niż za parę lat pozostawić je w aptece?